Jak ubrać się na hulajnogę elektryczną w zimie?
Dodano: 20 stycznia 2022 w kategorii: Hulajnogi elektryczne Autor:

Jak ubrać się na hulajnogę w zimie?
Wśród użytkowników hulajnóg elektrycznych często pojawia się pytanie, czy e-hulajnogą można jeździć w zimie? Co do zasady, nie jest to zabronione. Jeśli na zewnątrz nie ma metrowych zasp, nie pada śnieg, deszcz, grad, nie nadeszło Białe Zimno ani Wilcza Zamieć, a chodniki oraz ścieżki rowerowe nie przypominają boiska do hokeja i jeśli temperatura na to pozwala, możemy wyciągać hulajnogę i jechać!
Musimy się jednak liczyć z faktem, że w zimie zasięg naszej hulajnogi będzie mniejszy. Dlaczego tak się dzieje i jaki wpływ ma temperatura na wydajność baterii? Tym szczegółowo zajmiemy się w innym artykule. Dzisiaj chcemy omówić inną kwestią: jak ubrać się do jazdy hulajnogą elektryczną w zimie.
(na zdjęciu hulajnoga Ultron X2)
Dopasujmy strój do czasu spędzonego na hulajnodze
Przewaga hulajnogi elektrycznej nad zwykła hulajnogą (i standardowym rowerem) jest taka, że nie czeka nas wydatek energetyczny płynący z pracy mięśni. Niezależnie od przebytej odległości, kątów nachylenia i liczby wzniesień, jakie mamy do pokonania, nie zgrzejemy się. Wręcz, przeciwnie, z uwagi na pęd powietrza, jadąc hulajnogą elektryczną, będzie nam zimniej, niż podczas spaceru.
Jeśli bierzemy hulajnogę elektryczną na chwilę i korzystamy z niej w warunkach miejskich, nasz ubiór nie musi się zasadniczo różnić od zwykłego ubioru na wyjście z domu. Jadąc do piekarni po chleb, nie ma konieczności stosowania specjalistycznej odzieży termicznej, czy zakładania kalesonów (chyba, że ktoś zakłada na co dzień, wtedy i na hulajnogę warto).
Co innego, jeśli mamy zamiar spędzić na hulajnodze elektrycznej dłuższy czas – wtedy powinniśmy się lepiej przygotować i zabezpieczyć przed warunkami atmosferycznymi. Ale niezależnie, czy jesteśmy w pierwszej, czy drugiej grupie, powinniśmy pamiętać o kilku zasadach, które warto stosować.
Rękawiczki na hulajnogę
Zaczniemy od elementu garderoby, który wielokrotnie umyka początkującym zimowym użytkownikom: koniecznie wyposażmy się w rękawiczki! Bez nich (przez pęd powietrza) szybko zmarzną nam dłonie, a palce zaczną sztywnieć. To spowoduje nie tylko nieprzyjemne, bolesne odczucie dyskomfortu, ale również może opóźnić naszą reakcję i negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo podczas jazdy.
Dlatego rękawiczki są w zimie niezbędne. Ale nie jakiekolwiek! Takie, w których mamy cztery palce razem i tylko oddzielnie kciuk, są dobre do lepienia śnieżek, a nie na hulajnogę. Potrzebujemy rękawiczek, w których każdy palec jest oddzielony, co pozwala nam odpowiednio manewrować klamką hamulca i manetką przyspieszenia. Czy najzwyklejsze 5-palczaste wełniane wystarczą? Na chwilę – tak. Ale na dłuższą przejażdżkę polecalibyśmy raczej coś lepiej chroniącego przed zimnem.
Dla „zmarzluchów” dodatkową opcją są podgrzewane rękawiczki (ładowane przed podróżą np. za pomocą kabla USB lub wyposażone w zestaw wymiennych baterii). Osoby korzystające ze smartfona podczas jazdy, najchętniej założą specjalne rękawiczki pozwalające na używanie ekranów dotykowych. Oczywiście mamy na myśli korzystanie z ekranu urządzenia umieszczonego w specjalnym uchwycie na kierownicy w celach nawigacyjnych lub pomiarowych, a nie rozmowy telefoniczne bądź pisanie smsów podczas jazdy – tego unikajmy!
Jak założyć kask na czapkę?
Ponieważ drogi hamowania w zimie ulegają wydłużeniu, a w niektórych miejscach może być ślisko (na czym ucierpi przyczepność), warto korzystać z ochraniaczy na łokcie i kolana – na wszelki wypadek. Nawet jeśli są polecane… ile osób w nich jeździ? No właśnie. Ale posiadanie kasku powinno być obligatoryjne!
Jazda z „gołą głową” jest nie tylko mniej bezpieczna, ale w mroźny dzień znacznie mniej komfortowa. Chyba, że ktoś lubi, jak mu uszy odmarzają… hobby bywają różne. Niektórzy użytkownicy próbują rozwiązania: czapka plus miejski kask orzeszek. Niestety takie połączenie często ze sobą nie współgra (kask nie mieści się na czapkę). Czy to oznacza, ze mamy wybierać? Albo zakładamy samą czapkę i chronimy się przed wiatrem oraz zimnem, albo zabezpieczamy się przed uderzeniem, lecz marzniemy w kasku?
Zamiast wybierać między „niezbyt dobrym” a „nie najlepszym” rozwiązaniem, pozwólcie, że zaprezentujemy trzecie: pełny kask plus kominiarka! Taki wariant daje największą ochronę, a piankowa/gąbczasta warstwa w środku, ściśle przylegająca do głowy, sprawi, że nie zmarzniemy.
(na zdjęciu hulajnoga Hero s9)
Jazda w szaliku na hulajnodze? Warto o tym pomyśleć!
Pełny kask ma jeszcze jeden atut: posiada szybkę, która stanowi dodatkową osłonę dla oczu. Problem z parowaniem? Można temu zaradzić różnymi prostymi sposobami. Np. przed jazdą wysmarować szybkę od wewnątrz pianką do golenia i spolerować.
Zależnie od tego jak długą mamy kominiarkę, powinniśmy ewentualnie pomyśleć o dodatkowej ochronie szyi. Zimny wiatr dostający się między kask a kurtkę powoduje bardzo nieprzyjemne uczucie. Przestrzegamy jednak przed zakładaniem bardzo długich szalików lub innych produktów, które mogą się odwinąć podczas jazdy. Jeśli szalik wkręci się w koło… Lepiej żeby tak się nie stało! Bardziej pragmatycznym rozwiązaniem jest kominiarka z golfem (kołnierzem), opadająca na ramiona – nie ma możliwości, żeby nam się zsunęła!
Jeśli ktoś się uprze nie będzie chciał założyć żadnego kasku? No cóż, nie ma przepisu nakładającego taki obowiązek na użytkownika hulajnogi elektrycznej. Ale niech chociaż założy czapkę…
Kurtka i spodnie na hulajnogę – profesjonalnie, czy codziennie?
Kurtka i spodnie pokrywają około 90% powierzchni naszego ciała. Najlepiej, aby były wykonane z nieprzemakalnych materiałów i posiadały warstwę chroniącą przed wiatrem. Dobrym wyborem będą softshelle. Jeśli chcemy mieć jak najbardziej profesjonalny i niezawodny strój powinniśmy zwrócić uwagę na takie parametry jak: wodoodporność, wiatroszczelność, oddychalność i izolacja termiczna. Ale wiadomo, że nie będziemy się ubierać jak na górską wycieczkę lub stok narciarki, jeśli mamy zamiar pojechać do sklepu oddalonego 400 metrów po jeden jogurt.
Dobierając strój powinniśmy się pilnować, aby nie przesadzić w żadną stronę. Ani nie wybierajmy bardzo grubej, puchowej kurtki, w której ręce zginają się gorzej niż w zbroi rycerskiej i ciężko będzie utrzymać je ugięte na kierownicy. Ani nie zakładajmy przewiewnych, luźnych, szeleszczących spodni dresowych, bo w trakcie jazdy będą powiewały, jak flaga na wietrze.
Zawsze powinniśmy mieć na sobie odblaskowy element ubioru. Zwłaszcza zimą, kiedy dni są krótsze. Może się zdarzyć, że zapadnie zmrok, zanim wrócimy na hulajnodze do domu – szczególnie wtedy warto być dobrze widocznym na drodze!
(na zdjęciu hulajnoga Speedway Leger)
Bezpieczeństwo na hulajnodze ważniejsze niż moda
Na nogach powinniśmy mieć w pełni zabudowane, nieprzemakalne buty z antypoślizgową podeszwą. Dlaczego to takie ważne? Zimą często poruszamy się po wilgotnej nawierzchni. Mimo błotników, woda przenoszona przez toczące się koła, potrafi lądować na podeście (w zależności od konstrukcji posiadanej hulajnogi elektrycznej, ten problem powtarza się nagminnie lub jest niemal całkowicie wyeliminowany).
W takich warunkach chropowatość griptape’u staje się mniej wydajna. Dodajmy do tego mokrą, płaską podeszwę buta i w trakcie jazdy będziemy czuć, że stoimy na podeście bardzo niepewnie. Bezwładne przesunięcie się po podeście choćby o centymetr (np. podczas hamowania lub przyspieszania) wywołuje nagłe chwilowe uczucie niepokoju i dezorientacji – lepiej sobie darować podobnych wrażeń.
Ostatnia sprawa pośrednio związana z obuwiem: niskie skarpetki i odsłonięte kostki – nie! Po prostu: nie! Podobno taka moda (wymyślił ją chyba jakiś socjopata), ale dbajmy o swoje zdrowie i jeśli chcemy poruszać się hulajnogą elektryczną w zimie, załóżmy coś innego.
Jacek Pilip