Xiaomi Mijia – dobra hulajnoga w świetnej cenie
Dodano: 1 września 2017 w kategorii: Hulajnogi elektryczne Autor:

Hulajnoga naprawdę piękna. I najwyraźniej nie tylko my tak uważamy, skoro zdobyła ona nagrodę Red Dot Award. Poza tym, że piękna, to również bardzo fajnie się nią jeździ i jest stosunkowo niedroga. Cena jest na tyle niska, że wiele osób decyduje się zacząć swoją przygodę z hulajnogą elektryczną właśnie od zakupu Xiaomi Mijia. Kupując ją bezpośrednio na którymś z azjatyckich serwisów aukcyjnych możemy ściągnąć ją do Polski już za niecałe 2 tysiące złotych. Oczywiście musimy mieć świadomość, że ściągamy produkt, który nie ma znaku CE a więc oficjalnie nie ma dopuszczenia do sprzedaży na rynku Unii Europejskiej (piszemy o stanie z sierpnia 2017 roku a ma się on szansę niebawem zmienić, ponieważ Xiaomi pracuje aktualnie nad tym, aby dopuszczenie to uzyskać i zacząć sprzedawać oficjalnie swój produkt na polskim rynku). Znak CE większość ludzi ma w głębokim poważaniu, natomiast druga konsekwencja zakupu Xiaomi bezpośrednio w Azji może niestety być o wiele bardziej bolesna. Gwarancja w takim przypadku jest czysto iluzoryczna. Sprzedawca zawsze żąda wbrew naszemu prawu aby towar reklamowany wysłać do Azji na nasz koszt, co przy gabarytach Xiaomi oznacza wydatek rzędu 800–900 złotych. Nie mamy też żadnej pewności, że nasza reklamacja zostanie rozpatrzona pozytywnie, więc po mniej więcej 60-ciu dniach możemy dostać z powrotem hulajnogę w dokładnie takim samym stanie, w jakim ją wysłaliśmy, ubożsi o koszt wysyłki towaru do Chin… Biorąc to pod uwagę warto rozważyć zakup Xiaomi od kogoś, kto daje na nią jakąkolwiek realną gwarancję realizowaną w Polsce. Tyle tytułem wstępu — teraz przyjrzyjmy się samej hulajnodze.
CO W PUDEŁKU
Poza hulajnogą w kartonie znajdziemy po pierwsze książeczkę z instrukcją w języku… chińskim.
Życzymy miłej lektury 🙂 Od czego jednak Google Translate i filmiki instruktażowe na YouTube! Plus oczywiście Zwinne Miasto, które odpowie na każde Wasze pytanie!
Poza instrukcją znajdziemy też w kartonie ładowarkę, klucz imbusowy i 4 śrubki, którymi dokręcimy górną część kierownicy (tę z rączkami i wyświetlaczem) do kolumny. Bezpośrednio po wyjęciu z kartonu ta część trzyma się jedynie na kablu, więc jest to zabieg konieczny, aby zacząć z hulajnogi korzystać.
Mamy też wężyk do pompowania kół. Wężyk jest nieodzowny, gdyż przy takim a nie innym umiejscowieniu wentylka w przednim kole napompowanie Xiaomi bez wężyka jest raczej karkołomne.
PARAMETRY I BUDOWA
Hulajnoga waży 12,5 kg i ma wymiary 1080 x 430 x 1140 mm i 1080 x 430 x 490 mm po jej złożeniu. Warto nadmienić, że złożona hulajnoga bardzo łatwo daje się nieść — średnica kolumny kierownicy pozwala ją wygodnie złapać a wyważenie hulajnogi jest takie, że niosąc ją nie przechyla się ona nam ani do przodu ani do tyłu. Jeśli planujemy dużo nosić naszą hulajnogę, to niewątpliwie pod tym względem jest to jeden z lepszych modeli na rynku 😉 Lekkim mankamentem mogą być jedynie nieskładane rączki, które powodują, że niezależnie od tego, czy jedziemy czy niesiemy kolumna kierownicy pozostaje szeroka na 43 cm.
W podeście Xiaomi mamy zamontowany zespół 30 ogniw litowo-jonowych typu 18650, o łącznej pojemność 7,8 Ah.
Gniazdo ładowania znajduje się po lewej stronie podestu a do pełnego naładowania hulajnogi będziemy potrzebowali między 4 a 5 godzin.
Silnik jest umieszczony w przednim kole. Ma on moc znamionową 250 W i moc maksymalną 500 W. Pozwala to na pokonywanie wzniesień z kątem podjazdu do 14% i rozwijanie prędkości maksymalnej równej 25 km/h (18 km/h w trybie ECO).
Podawany przez producenta maksymalny zasięg, jaki możemy uzyskać na jednym ładowaniu, to 30 km, choć z doświadczenia wiemy, że cokolwiek powyżej 25 km będzie przyjemnym zaskoczeniem. Chyba, że ważymy 45 kg i jedziemy po płaskim terenie o bardzo dobrej nawierzchni, poruszając się tylko i wyłącznie w trybie ECO, wtedy może faktycznie te 30 km pociągniemy. Na zasięg ma też wpływ to, jaki tryb odzyskiwania energii ustawimy za pomocą naszej aplikacji mobilnej, o czym napiszemy za chwilę.
Do trybu ECO przełączamy się dwoma szybkimi naciśnięciami włącznika. Jak zobaczymy, że dolna diodka na wyświetlaczu pali nam się na zielono, to znaczy, że jesteśmy ECO, czyli wolniejsi i mniej dynamiczni 😉
Ponowne 2 szybkie naciśnięcia, diodka zmienia kolor z powrotem na biały i już nie jesteśmy ECO.
Jedno krótkie naciśnięcie włącznika zapala i gasi światło przednie oraz tylne.
Niewątpliwym atutem Xiaomi jest wielkość kół — mają one średnicę 216 mm i są pompowane, co zapewnia nam duży komfort jazdy nawet na nierównej nawierzchni. Koła pompowane, mają też tę zaletę, że hulajnoga porusza się ciszej od modeli z kołami z lanej gumy. Wada natomiast jest taka, że po pierwsze musimy je od czasu do czasu pompować a po drugie zawsze istnieje ryzyko przebicia dętki.
Doszły nas zresztą słuchy o słabej jakości oponach i dętkach, więc jeśli zdecydujecie się kupić Xiaomi, to warto rozważyć zakup ogumienia na wymianę. Najlepiej zresztą nie tego fabrycznie montowanego w Xiaomi ale czegoś identycznego wielkością o lepszej jakości wykonania.
Problemem może też być przecierający się kabel zasilający tylnego światła, który po pewnym czasie może się obluzować i trzeć o koło. Kabel jest puszczony po wewnętrznej części tylnego błotnika i nie jest niczym zabezpieczony, więc warto pomyśleć przynajmniej o zaklejeniu go wytrzymałą taśmą.
Dla porządku dodajmy jeszcze, że deklarowana przez producenta klasa szczelności hulajnogi to IP 54. Więcej na temat klas szczelności przeczytacie w artykule: https://pl.wikipedia.org/wiki/IP_(stopie%C5%84_ochrony). Można więc ze spokojem jeździć w delikatnym deszczu, choć nie jest to wielka frajda, natomiast podczas rzęsistej ulewy raczej sobie darujmy.
Przejdźmy teraz do podestu, który nam w Xiaomi bardzo się spodobał. Jest całkiem spory, bo jego wymiar użytkowy to 40 x 15 cm, ale przede wszystkim w podeście zwróciła naszą uwagę guma, którą jest on pokryty. Dzięki drobnym wypustkom znakomicie trzyma ona podeszwę.
Jednocześnie jego mycie nie sprawia większych problemów, bo wybrzuszenia są elastyczne i pozwalają usunąć zabrudzenia z każdego zakamarka. Bardzo fajny patent, dużo lepszy, jak standardowa chropowata taśma, którą pokrywa się większość podestów i która wprawdzie też dobrze trzyma podeszwę, ale umycie jej jest mega upierdliwe.
Przy okazji podestu wspomnijmy też, że dopuszczalna nośność hulajnogi to 100 kg.
Kierownica nie ma regulowanej wysokości, jest natomiast składana. Hulajnoga jest wyposażona w dzwonek, z haczykiem.
Po złożeniu hulajnogi blokujemy nim kolumnę kierownicy w pozycji złożonej.
Dizajnerskie a nawet, chciałoby się powiedzieć, wysublimowane rozwiązanie. Wysublimowanie i design raczej nie kojarzy się z Chinami ale chyba powoli nadchodzi czas, żeby zaczęło. Jesteśmy przekonani, że z Chin będzie do nas trafiało coraz więcej rzeczy na tyle nowoczesnych i technologicznie i koncepcyjnie, że równie dobrze mogłyby one zostać opatrzone metką Made in California.
Na kierownicy mamy też wyświetlacz, który już widzieliście, lampę przednią oraz manetkę gazu i dźwignię hamulca.
Wróćmy jeszcze na chwilę do wyświetlacza. Na początku może on się wydawać zbyt spartański. Jak to tak, tylko 4 małe diodki, pokazujące jedynie tryb jazdy oraz stopień naładowania baterii!? My jesteśmy jednak jak najbardziej “za” z tej prostej przyczyny, że pokazywanie podczas jazdy czegokolwiek innego poza tym ile jeszcze baterii nam zostało jest tak naprawę zupełnie niepotrzebne.
Oczywiście przy założeniu, że pozostałe parametry możemy śledzić w aplikacji mobilnej. W Xiaomi możemy. W związku z symbolicznym wyświetlaczem do hulajnogi została stworzona aplikacja. Warto trochę napisać o tej apce, bo jest to jedna z niewielu aplikacji hulajnogowych, które faktycznie coś robią, poza pokazywaniem oczywistych rzeczy, takich jak prędkość, czy przebieg. Jedna ważna uwaga — dla zmylenia przeciwnika aplikacja nazywa się Ninebot, więc pod taką nazwą szukajcie w swoim storze.
Jak widać jest kilka rzeczy, które możemy śledzić — chwilowa prędkość, średnia prędkość aktualnej podróży, dystans pokonany podczas aktualnej podróży, zasięg do pokonania przy aktualnym stanie naładowania baterii, temperatura zewnętrzna oraz oczywiście całkowity przebieg.
Dostępny jest też szczegółowy widok parametrów baterii.
Mamy też guziki “Cruise Control” oraz “Energy Recovery”. Pierwszym możemy włączyć i wyłączyć tempomat z poziomu aplikacji, co naszym zdaniem jest bez sensu, skoro wystarczy przytrzymać manetkę w niezmienionej pozycji przez 5 sekund aby tempomat się włączył a nacisnąć gaz lub hamulec aby się wyłączył. Ale niech tam — zrobili, więc jest. Drugim guzikiem natomiast regulujemy moc, z jaką nasza hulajnoga odzyskuje energię podczas jazdy z górki i podczas hamowania.
Hulajnoga ma KERS i sami możemy zdecydować, czy ma on odzyskiwać energię w stopniu mocnym, średnim czy niskim. Nasze doświadczenia są takie, że ustawienie go na poziomie mocnym wcale nie zwiększa zauważalnie zasięgu w porównaniu z poziomem średnim, za to zauważalnie zmniejsza płynność ruchu hulajnogi. Doszły nas słuchy, że w poprzedniej wyprodukowanej partii często miały miejsce następujące przypadki: ładujemy baterię do pełna > ustawiamy KERS na maksa > ruszamy w trasę i przyhamowujemy albo lecimy z górki > hulajnoga nam się wyłącza i nie chce ponownie włączyć… Wszystko przez to, że naładowana do pełna bateria nie ma już miejsca na przyjęcie dodatkowej energii i przepala się bezpiecznik.
W najnowszych Xiaomi ta przypadłość została wyeliminowana ale my mimo to rekomendujemy Wam jazdę z KERS ustawionym na poziomie niskim, bądź średnim. Naszym zdaniem nie warto się męczyć o wiele mniej płynną jazdą, po to żeby odzyskać maksymalnie kilka procent energii.
Była pieszczota, teraz czas na klapsa. Otóż mamy duże zastrzeżenia co do miejsca, w którym składamy kolumnę kierownicy w Xiaomi. Naszym zdaniem jest ono wybrane dość niefortunnie. Po pierwsze wymusza zainstalowanie mechanizmu łączenia dolnej i górnej części, który musi być bardzo wytrzymały, bo to właśnie w tym miejscu podczas jazdy pojawiają się największe drgania i tym samym największe naprężenia. W efekcie mamy fragment Xiaomi, który już nie jest ani trochę dizajnerski — naszym zdaniem najsłabsza wizualnie część tej hulajnogi.
Lekko toporne ale ujdzie. Gorzej jednak, że nie ma takiej siły, żeby przy “łamaniu” kierownicy w tym miejscu nie miała ona z czasem coraz większych luzów. Aby je wyeliminować można wydrukować na drukarce 3D część, która wypełni nam przestrzeń łączenia kierownicy. Są już gotowe pliki dostępne w sieci. Kolejne zdjęcia pokażą o co chodzi.
Wkładka:
Miejsce na nią:
I miejsce wypełnione wkładką:
Wkładki zresztą można dostać w różnych grubościach, w zależności od tego, jak bardzo jest już źle 😉
W ten sposób dosyć skutecznie wyeliminujemy narastający luz w kierownicy. Wkładka jest jednak ostatecznością i warto po nią sięgnąć dopiero w momencie, kiedy nie będzie już działała standardowa metoda usztywniania kolumny kierownicy, poprzez dokręcanie głównej śruby mocującej.
Znamy też z Poznania przypadek, że w trakcie jazdy po prostu pękła w poprzek część spinająca kolumnę kierownicy… Pozdrawiamy Łukasza, który przeżył i ma się dobrze 🙂
Przypadek odosobniony, więc nie będziemy szukać dziury w całym — każdemu może zdarzyć się jakiś fakap.
W Xiaomi jest też stopka do parkowania. Nie składa się samoczynnie, więc pamiętajmy o jej złożeniu, zanim ruszymy z miejsca.
JAZDA
Jeździ się Xiaomi naprawdę dobrze. Przemieszczamy się płynnie, hamujemy skutecznie, przyspieszamy dosyć dynamicznie. Co jest fajnym i rzadko w hulajnogach spotykanym rozwiązaniem, mamy tu tempomat ale o tym już pisaliśmy.
Wzniesienia nie są mocną stroną Xiaomi — niestety przy podjazdach o kącie nachylenia powyżej 10% odczujemy wyraźny spadek mocy i prędkość zejdzie nam mocno w dół. Nie jest to jednak zarzut pod adresem Xiaomi, ot tak to już jest w przypadku hulajnóg z silnikiem o mocy znamionowej 250 W, że za wiele z nich nie wyciśniemy.
Na płaskim terenie natomiast Xiaomi przyspiesza naprawdę nieźle, bo wprawdzie moc znamionowa to 250 W ale mamy rezerwę, jako że producent deklaruje moc maksymalną na poziomie 500 W i faktycznie ta nadwyżka jest zauważalna.
Musimy się liczyć z tym, że hulajnoga osłabnie nam, gdy poziom naładowania baterii spadnie poniżej 25%. Wtedy pojazd automatycznie przełącza się w tryb ECO, z którego wprawdzie możemy przejść na zwykły tryb jazdy ale i tak nie pojedziemy już z taką werwą, jak przy baterii naładowanej w pełni, czy chociażby w połowie. Zaznaczamy od razu, że dochodzą nas z rynku głosy, iż niektóre egzemplarze Xiaomi zachowują taką samą moc i prędkość maksymalną aż do pełnego niemalże rozładowania ale cóż, my mieliśmy może mniej szczęścia i testowane przez nas 2 modele słabły.
Hamulce w Xiaomi dają radę — jest tylko jedna dźwignia ale hamuje zarówno przednie, jak i tyle koło. Z tyłu mamy hamulec tarczowy a z przodu hamulec elektromagnetyczny.
PODSUMOWANIE
Xiaomi Mijia to naprawdę niezła i fajnie jeżdżąca hulajnoga. Mimo kilku mankamentów uważamy, że jest ona dobrym kandydatem na pierwszą hulajnogę elektryczną. Może nawet drugą, jeśli jako pierwszą sprawiliśmy sobie jakiś totalny basic 😉 Generalnie bardziej jest to hulajnoga dla dorosłych. Jeśli planujecie sprawić prezent w postaci hulajnogi elektrycznej swojemu dziecku to raczej sugerowalibyśmy coś mniej dynamicznego i z regulowaną wysokością kierownicy.
Hulajnoga na pewno sprawdzi się jako osobisty środek transportu. Ze względu na kilka elementów słabszych sugerujemy stosować ją z rozwagą na trudnych nawierzchniach oraz przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Jeśli natomiast mamy smykałkę do majsterkowania, to z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że z Xiaomi mimo wszystko będziemy zadowoleni.
Jeśli nie macie smykałki do majsterkowania, to oczywiście, w razie czego, polecamy nasz serwis 🙂
Xiaomi Mijia w naszej ofercie znajdziecie tutaj.
Na Wasze pytania i komentarze czekamy na profilu www.facebook.com/zwinnemiasto oraz pod adresem zwinnemiasto@gmail.com.
Have Fun!