Po co komu hulajnoga elektryczna?

Dodano: 31 maja 2017 w kategorii: Hulajnogi elektryczne Autor: zwinnemiasto

Zacznijmy od tego, co najważniejsze — hulajnoga daje niesamowitą frajdę!

Chcesz się poczuć jak surfer? Chcesz żeby przejechanie 100 kilometrów kosztowało Cię kilkadziesiąt groszy? Chcesz mieć zawsze gdzie zaparkować? Chcesz żeby to parkowanie nie kosztowało Cię ani złotówki? Podoba Ci się idea rowerów miejskich ale wolisz mieć swój własny, zadbany i niezawodny pojazd? Chcesz przestać martwić się o swój rower pozostawiony na ulicy?

Tak? W takim razie hulajnoga elektryczna jest czymś stworzonym dla Ciebie.

Jeszcze niedawno pokutowało u nas przekonanie, że hulajnoga, to zabawka dla dzieci. Tak było, dziś jednak nic bardziej mylnego. Parametry współczesnych hulajnóg elektrycznych powodują, że są one niezastąpioną pomocą w dojazdach do pracy, do domu, do urzędu, na działkę i w każdej innej sytuacji, gdzie szybko i bez wysiłku chcemy znaleźć się w innym miejscu miasta. W wielu sytuacjach najszybciej znajdziemy się tam nie autem, nie tramwajem, nie autobusem, nie pieszo, a właśnie hulajnogą!

Poniżej kilka z życia wziętych historii, które najlepiej wyjaśnią, dlaczego tak wiele osób coraz częściej decyduje się korzystać z tego właśnie środka transportu.

Krótka historia parkowania.

Parkowanie staje się sztuką. Zauważyliście, że przybywa aut, przybywa dróg a ubywa miejsc parkingowych… Ile miejsca zajmuje zaparkowane auto? Żeby można było z niego wygodnie wysiąść potrzebujemy co najmniej 15 m2. A ile zajmuje zaparkowana hulajnoga? Albo nie, żeby nie było, że jesteśmy stronniczy, ile zajmuje pojazd większy niż hulajnoga, czyli skuter elektryczny, np. Stigo? Tyle:

Dla osób lubiących precyzję — 48 x 38 cm, czyli 0,18 m2. Prawie 100 x mniej niż samochód! A Ty ile miejsca potrzebujesz, żeby zaparkować?

Krótka historia rowerów miejskich.

Rowery miejskie to fajny pomysł. Nie mamy nic przeciwko nim, mamy jednak solidne argumenty, przemawiające za tym, że hulajnoga elektryczna jest lepsza.

Czy zdarzyło Ci się, że na stacji nie ma akurat roweru? Czy zdarzyło Ci się, że na stacji, jest tyle rowerów, że nie masz już gdzie przypiąć swojego? Czy zdarzyło Ci się, że rower okazał się w stanie wskazującym na… zużycie? Z hulajnogą nie masz tych problemów — jest Twoja własna, zawsze w pełni sprawna, zawsze zadbana i zawsze pod ręką.

Krótka historia przewozu pojazdów komunikacją miejską.

Rowery i środki komunikacji publicznej raczej nie idą w parze… Co innego hulajnoga. Możesz zawsze zabrać ją do autobusu, tramwaju, metra, pociągu…

Przy dzisiejszym ciężarze i gabarytach przeciętnej hulajnogi elektrycznej możesz nią dojechać na przystanek, wejść z nią do autobusu, wysiąść, rozłożyć swój pojazd i ruszyć dalej. Najlepsze modele oferują zasięg kilkudziesięciu kilometrów na jednym ładowaniu, składają się w kilka sekund a waga najlżejszych, to niewiele ponad 7 kg.

Krotka historia Park & Ride.

Szczytna idea — zostawiasz auto na parkingu buforowym i dalej wygodnie jedziesz komunikacją miejską. Jak jest w praktyce nie musimy chyba opisywać. Po pierwsze jakim parkingu buforowym, po drugie jakie wygodnie…

Ale jest rozwiązanie. Na zdjęciu nasza sugestia, jak najpraktyczniej podejść do idei Park & Ride:

Oczywiście samochody sprawdzają się znakomicie w wielu sytuacjach, sami z nich korzystamy, w wielu się niestety jednak nie sprawdzają. Jesteśmy z Poznania, jeździmy dosyć często na trasie Polna — Stary Rynek. Dla niewtajemniczonych, to nieco ponad 3 km, które w godzinach szczytu autem pokonujemy, jak dobrze pójdzie, w około 20 minut, tak samo autobusem, nieco szybciej tramwajem. Oczywiście nie możemy dotrzeć na sam Rynek, więc przy odrobienie szczęścia parkujemy auto niedaleko Rynku, lub wysiadamy z autobusu i idziemy, idziemy, idziemy… Jeśli lubimy chodzić, to z pominięciem jakichkolwiek środków transportu, po jakichś 30–35 minutach żwawego marszu też powinniśmy być na miejscu. Hulajnoga i rower są tutaj absolutnie bezkonkurencyjne — 10 minut! Tylko jak przemycić rower do ogródka na Starym Rynku 😉

Krótka lekcja ekologii.

Beton, asfalt, spaliny i hałas stały się częścią miejskiego krajobrazu. A przecież nie o taką Polskę walczyliśmy 🙂 Ludzie poszli wreszcie po rozum do głowy i zrozumieli, że po to aby w miastach żyło się lepiej, musi w nich być więcej zieleni i więcej przestrzeni a mniej spalin, mniej betonu, mniej hałasu. Ekologia! W ten trend idealnie wpisują się osobiste pojazdy elektryczne.

Widzimy jak zmienia się prawodawstwo i jesteśmy absolutnie przekonani, że już niebawem aktualna i w Polsce stanie się maksyma “Chcesz swobodnie poruszać się po całym mieście? Nie ma sprawy, pod warunkiem, że nie pojedziesz samochodem”. Krótkie podsumowanie kolejno wprowadzanych ograniczeń w poruszaniu się autami po europejskich miastach znajdziecie w artykule http://superbiz.se.pl/opinie-biz/w-tych-miastach-nie-wjedziesz-do-centrum-samochodem-galeria_884309.html.

Oslo, Hamburg, Amsterdam, Paryż, Praga, Londyn, Bruksela, Madryt, Helsinki, Kopenhaga… Może nadszedł już czas, żeby sprawić sobie porządną hulajnogę?

Krótka historia sportu.

Jest jeszcze jedna oczywista rzecz, która sprawia, że hulajnoga elektryczna sprawdza się znakomicie w miejskich podróżach. W odróżnieniu od roweru, nie musisz wkładać żadnej energii aby się nią przemieszczać 🙂

Sporty wytrzymałościowe są super. Sami mamy na koncie kilka maratonów i ciężką do oszacowania ilość półmaratonów. Jednak spiesząc się na ważne spotkanie, albo po prostu jadąc do pracy, wolimy dotrzeć tam niespoceni…

A dla tych, którzy nie wyobrażają sobie jednak jazdy na hulajnodze bez odbijania się i bez wysiłku, na ratunek spieszą hulajnogi hybrydowe. Odbijasz się, hulajnoga rozpoznaje siłę odbicia i odpowiednio dozuje wspomaganie! Mało tego, tak jak bolidy F1, ma ona system KERS, czyli mechanizm służący do odzyskiwania traconej podczas hamowania energii kinetycznej i zamiany jej na energię elektryczną. Hamujesz i tym samym doładowujesz swoją hulajnogę. Jak mawiają amerykanie — how cool is that!? To już jednak temat na zupełnie osobny artykuł na naszym blogu.

Na koniec bardzo krótka lekcja ekonomii.

Ile płacisz, żeby przejechać 100 km? Z hulajnogą elektryczną mniej niż 70… groszy. Poniżej obrazowe porównanie kosztów 100 km przejechanych autem, uwzględniając paliwo, ubezpieczenia, przeglądy itd. Po prawej wyliczone — dokładnie 69 groszy 😉

Mówiąc o oszczędnościach warto też wspomnieć, że konstrukcja i wykorzystywane przy produkcji dobrych hulajnóg elektrycznych technologie sprawiają, że jest to pojazd niezwykle bezawaryjny — tu się po prostu nie ma co popsuć, nie czekają więc na nas co chwilę niespodzianki w stylu “No wie Pan, wymiana rozrządu trochę będzie kosztowała…”. Zwracamy przy okazji uwagę na sformułowanie “dobrych hulajnóg elektrycznych” – akcent pada tu zdecydowanie na słowo “dobrych”…

Wszystkich, których przekonaliśmy i tych, którzy się jeszcze wahają, zapraszamy do naszego specjalistycznego sklepu, bo Zwinne Miasto to najlepsze hulajnogi świata! U nas na własnej skórze przekonacie się, że na krótkie i średnie podróże po zakorkowanych miastach, najlepszym lekarstwem jest właśnie hulajnoga.

Na Wasze pytania i komentarze czekamy na profilu www.facebook.com/zwinnemiasto oraz pod adresem zwinnemiasto@gmail.com.

Have Fun!

ZOBACZ PORÓWNANIE